Reklama

Dziki kontra miasto. Kto naprawdę rządzi ulicami?

Gdzie się nie obejrzeć – dziki. Wyskakują nie wiadomo skąd – komentują Czytelnicy. Co robić?
Dziki kontra miasto. Kto naprawdę rządzi ulicami?

Autor: Stowarzyszenie Dla Miasta

Niedawno publikowaliśmy filmik z kilkoma lochami, które przywędrowały do Otwocka z kilkudziesięcioma uroczymi warchlakami. Mnóstwo osób komentowało nasz filmik, zachwycając się maluchami. Teraz te maluchy podrosły… i sieją popłoch w okolicy! Zresztą nie tylko one.

Grasują po miastach 

W ostatnich dniach w naszych okolicach pojawiło się wiele rodzin dzików. Jedna z takich mega rodzin przywędrowała w środku dnia do centrum Józefowa. – Kiedy szły wzdłuż torów, nie przeszkadzał im nawet głośny pociąg zatrzymujący się przy peronie – mówi z zaskoczeniem nasza Czytelniczka. Rodzinka dzików z liczną gromadką przeszła przez ulicę przy PKP Józefów i udała się na skwer z fontanną przy urzędzie miasta.

Z kolei na ul. Mickiewicza w Otwocku doszło do niebezpiecznej sytuacji. – Gratuluję odwagi i refleksu Panu, który szarym golfem próbował wjechać w dzika, który gonił chłopca jadącego na rowerze. Dzieciak na szczęście zdążył uciec. A Pan wykazał się mega pomysłowością i nawet sekundę się nie zastanawiał, że może zniszczyć auto. Wielkie ukłony – napisała pani Weronika na jednym z otwockich forów internetowych. 

Pan Mikołaj komentuje, że przez dziki, dzieci z SP 6 boją się chodzić do szkoły. 

Niedawno w okolicy ulicy Wiejskiej doszło do niebezpiecznego incydentu z udziałem dzików. – W lesie na rogu ulic Wiejskiej i Świderskiej trzy dziki zaatakowały mojego brata i dwa psy, z którymi spacerował na smyczy. Psy nie są agresywne. Mamy nieodparte wrażenie, że gdyby zamiast psów towarzyszyły mu małe dzieci, mogłoby się to skończyć tragicznie – komentuje pan Dariusz w mediach społecznościowych. 

Co dalej z odstrzałem? 

– Gdzie się nie obejrzeć, tam są dziki. Wyskakują nie wiadomo skąd. Strach wychodzić z psem na spacer. Dlaczego urzędy nic z tym nie robią? Powinien być legalny odstrzał dzików – komentują nasi Czytelnicy. Zdania na temat odstrzału redukcyjnego są jednak mocno podzielone (pod naszymi artykułami dotyczącymi planowanego odstrzału toczą się gorące dyskusje). Choć prezydent Otwocka Jarosław Margielski złożył wniosek o odstrzał 80 dzików, uzyskał na to zgodę otwockiego starosty i miasto zabezpieczyło w budżecie na ten cel 100 tys., zł, ostatecznie nic z tego nie wyszło. Dlaczego? Bo działania wstrzymała Regionalna Izba Obrachunkowa, która uznała wydatek miasta za niezgodny z prawem. Obecnie trwa spór kompetencyjny między samorządami, wojewodą i rządem o to, kto powinien i może legalnie zapłacić za redukcję dzikiej zwierzyny – szczegółowo pisaliśmy o tym w artykule „Dziki na celowniku! Kto zapłaci za odstrzał?” 

Co to oznacza dla mieszkańców?

Jednym słowem dziki nadal będą grasować po miejskich ulicach, zaglądać do parków, ryć trawniki, przeganiać ludzi, a nawet atakować psy lub ich opiekunów. Kilka lat temu, przed falą ASF, która przetrzebiła stada dzików, w okolicy było ich naprawdę mnóstwo – podobnie jak teraz. Wówczas wielokrotnie dochodziło do ataków na psy, a niektóre z nich nie przeżyły. – Zachowanie dzików może wydawać się niegroźne, ale w rzeczywistości, zwłaszcza w dużych grupach, potrafią one być nieprzewidywalne. Samice opiekujące się młodymi (warchlakami) są wyjątkowo czujne i gotowe do obrony potomstwa. Często, zanim młode osiągną dorosłość, locha jest już w kolejnej ciąży – ostrzegają leśnicy. 

Jeśli nic się nie zmieni, może się okazać, że mieszkańcy zaczną brać sprawy w swoje ręce i na własną rękę próbować odstraszać lub przeganiać zwierzęta – petardami, kijami, a nawet próbować je przejechać samochodem. Tak prawdopodobnie było w poniedziałek wieczorem (godzinę po opublikowaniu artykułu). – Wieczorem ktoś przejechał kilka warchlaków na wiadukcie w Józefowie. Co za okrucieństwo – informują nas Czytelnicy. 

Jeśli to usłyszysz – wycofaj się!

Ostatnio kilka młodych dzików kręciło się w okolicy Szkoły Podstawowej nr 9 w Otwocku. Nie były przyjazne – stroszyły grzbiety i wydawały charakterystyczne dźwięki, przypominające kliknięcia lub cmoknięcia. To ich sposób komunikacji, ale także ostrzeżenie dla intruzów: „nie zbliżaj się”. Jeśli dzik postawi ogon, oznacza to, że jest gotowy do ataku. Czasami wystarczy tylko kilka chwil, aby sytuacja stała się niebezpieczna. W niektórych przypadkach dzik może zaatakować, zwłaszcza osoby spacerujące z psem, ponieważ traktuje psa jak wilka – czyli jako wroga.

Co robić?

Jeśli dziki staną na drodze, zachowaj spokój i postępuj ostrożnie:

  • Nie podchodź do dzika – zawsze zachowuj bezpieczną odległość.
  • Dzik najczęściej zdecyduje się odejść, więc daj mu czas, aby to zrobił.
  • Nigdy nie odwracaj się plecami do dzika ani nie biegnij, ponieważ to może sprowokować go do pościgu.
  • Jeśli dzik postawi ogon, kłapnie paszczą lub kilka razy cmoknie – wycofaj się, ponieważ oznacza to, że jest gotowy do ataku.
  • Jeśli masz psa, spokojnie, ale zdecydowanie wycofaj się, nie odwracając się plecami do dzika – to może go sprowokować do ataku.
  • Nigdy nie próbuj interweniować fizycznie w obronie psa. Dzik jest silnym i nieprzewidywalnym zwierzęciem, a próba obrony może skończyć się poważnymi obrażeniami.
Pies poturbowany przez dziki w okolicy ul. Wiejskiej w Otwocku. Fot. Pan Dariusz
Fot. Krzysztof Chyliński
Fot. Katarzyna Murzyńska
Fot. Olesia Markiv

 

 

Czytaj także:

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Link do Polityki prywatności: LINK

Komentarze