Nietypowy gość wzbudził poruszenie wśród mieszkańców i Czytelników. Chodzi o dzika, który – jak się okazuje – stracił część ryjka. Zwierzę najprawdopodobniej doznało urazu w wyniku wypadku, postrzału lub innego tragicznego zdarzenia. Nie wiadomo, co dokładnie je spotkało, ale wszystko wskazuje na to, że długo cierpiało. Mimo to najwyraźniej przetrwało najgorszy czas i nadal żyje w stadzie. Choć jego wygląd porusza i budzi współczucie, dzik zdaje się radzić sobie mimo wszystko. Najwyraźniej dostosował się do życia z deformacją. Najprawdopodobniej to ten sam osobnik, którego niedawno sfotografowano w rzece Świder. Zdjęcia wykonał Jacek Grymuza.
Pod artykułem na ten temat pojawiło się wiele komentarzy. Los rannego zwierzęcia poruszył wielu internautów. – Jak on może funkcjonować i jeść, skoro nie ma części ryjka? – pyta jedna z komentujących osób. Z redakcją skontaktowała się również pani Marlena z Józefowa, która rozpoznała na jednym ze zdjęć dzika z deformacją czaszki. Podejrzewa, że to ten sam, którego widziała w styczniu pod swoim domem. – Strasznie dyszał, wyglądał na cierpiącego. Bałam się, że może komuś zrobić krzywdę. Zgłosiłam sprawę do Urzędu Miasta Józefów – opowiada kobieta. Zwierzę jednak szybko zniknęło...
Choć mieszkańcy coraz częściej informują urzędy o obecności dzików, samorządy pozostają bezradne – obowiązujące przepisy nie dają im skutecznych narzędzi do interwencji. W efekcie niektórzy próbują radzić sobie na własną rękę – z dramatycznymi skutkami. Część osób je przegania, strzela petardami, a nawet próbuje rozjechać autem. Tak było w Otwocku, gdzie 49-letni otwocczanin kilkakrotnie wjeżdżał samochodem w stado dzików, chcąc je potracić. Jedno ze zwierząt zginęło. Szczegóły w linku poniżej.


A.jpg)
.jpg)
Napisz komentarz
Komentarze