Wydawać by się mogło, że pomysł budowy nowej linii kolejowej to zawsze dobra wiadomość – symbol rozwoju, lepszej komunikacji i inwestycji w przyszłość. Ale nie w Otwocku. Gdy na biurko prezydenta miasta, Jarosława Margielskiego trafiła koncepcja nowej trasy kolejowej, która miałaby prowadzić od stacji PKP Otwock, przez Śródborów i Karczew, a następnie przez Wisłę do gminy Konstancin-Jeziorna, reakcja Rady Miasta była natychmiastowa i jednoznaczna i jednogłośna: sprzeciw.
Inwestycja zdewastuje Otwock
Inwestycja wpisana jest w prace nad „Planem zrównoważonej mobilności miejskiej dla Metropolii Warszawskiej 2030+” i „Studium rozbudowy Warszawskiego Węzła Kolejowego”. Ale zanim wbito choćby pierwszą łopatę, wbito kij w mrowisko! Prezydent Otwocka nie szczędzi ostrych słów: – Nigdy nie spotkałem się z tak kuriozalnym pomysłem i karkołomną inicjatywą – mówi Margielski, podkreślając, że ten projekt mógłby doprowadzić do „zdewastowania miasta” i podziału Otwocka.
Otwocki samorząd wyraził jednogłośny sprzeciw wobec projektu i Rada Miasta przyjęła uchwałę. Relację z obrad opisaliśmy 9 lipca w artykule „Budowa trzeciego toru przez Otwock? Ten pomysł zmroził cały otwocki samorząd!”.
Karczew widzi to inaczej
Odmienne stanowisko prezentuje sąsiednia gmina Karczew, która – w odpowiedzi na pismo firmy BBF – przedstawiła swoje stanowisko wobec studium rozbudowy warszawskiego węzła kolejowego 6 czerwca. Burmistrz Michał Rudzki przyznaje, że inwestycja wraz z planowaną stacją kolejową w Karczewie, mogłaby przynieść znaczący impuls rozwojowy i poprawić dostępność komunikacyjną. Władze gminy opowiedziały się jednak za zmianą przebiegu trasy, tak, by uniknąć konfliktu z otwockim samorządem, a także z istniejącą infrastrukturą i terenami zamieszkałymi.
– Nowa linia mogłaby omijać strategiczne obszary, takie jak magistrale wodociągowe, linie energetyczne czy sieci gazowe – wskazuje burmistrz Michał Rudzki. Karczew proponuje alternatywny wariant przebiegu torów. – Za rozwiązanie optymalne uważamy poprowadzenie nowej trasy kolejowej w rejonie pomiędzy granicą administracyjną Karczewa a obrębami wiejskimi Janów i Otwock Mały, z ominięciem istniejącej dzielnicy przemysłowej i wykorzystaniem nieużytków rolnych oraz terenów niezabudowanych. Taki wariant pozwoliłby uniknąć kolizji z istniejącą infrastrukturą oraz zabudową mieszkaniową, zapewniając większą elastyczność projektową – podkreśla Rudzki. I dodaje, że to kompromis, który nie tylko chroni kluczową infrastrukturę, ale również umożliwia budowę stacji z dala od zabudowań, bez szkody dla mieszkańców. – Oczywiście, w przypadku oddalenia stacji kolejowej od centrum miasta, konieczne będzie zaprojektowanie odpowiedniej infrastruktury towarzyszącej, w tym m.in. dróg dojazdowych, parkingów oraz zaplecza technicznego dla obsługi stacji – zaznacza burmistrz.
Pociąg (nie) do przyszłości?
O ile Otwock odrzuca projekt jako nieakceptowalny, o tyle Karczew widzi w nim potencjalną szansę, ale pod warunkiem rozsądnego zaplanowania trasy. – Obecnie proponowany przebieg trasy oraz lokalizacja stacji nie powinny być dalej rozwijane jako rozwiązanie kierunkowe, bo generowałby znaczne koszty, ryzyko poważnych zakłóceń w funkcjonowaniu miasta oraz nieakceptowalne skutki społeczne – podkreśla burmistrz Rudzki.
Przed PLK trudne zadanie: wypracowanie rozwiązania, które nie wywoła kolejnej lokalnej wojny torowej.
WEŹ UDZIAŁ W ANKIECIE:
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze