Awantura ws. partnerstwa powiatu z Florydą! Radni nie przebierali w słowach

Czy samorząd powinien budować „mosty partnerskie” aż za ocean? To pytanie wybrzmiało podczas ostatniego posiedzenia Rady Powiatu Otwockiego, gdzie radni debatowali nad nawiązaniem współpracy z Groveland, miastem położonym w amerykańskim stanie Floryda. Choć propozycja miała charakter symboliczny i dotyczyła głównie wymiany kulturalno-edukacyjnej, nie obyło się bez emocji, pytań o sens, koszty i korzyści płynące z takiego porozumienia.

Czego ma dotyczyć współpraca?

Współpraca powiatu i amerykańskiego miasta ma obejmować pięć kluczowych obszarów: gospodarkę i przedsiębiorczość, kulturę, edukację, funkcjonowanie samorządu oraz działalność organizacji pozarządowych. W praktyce oznacza to m.in. wymianę doświadczeń, kojarzenie firm, wspólne inicjatywy edukacyjne oraz promowanie lokalnej kultury i społecznych działań i tworzeniu nowoczesnych usług publicznych. 

Co istotne, inicjatywa wyszła ze strony amerykańskiego partnera i ma już swój nieformalny fundament – to dzięki dotychczasowej współpracy realizowanej m.in. przez organizację Eagle-Orzeł Educational and Cultural Exchange. Dzięki tej współpracy zrealizowano już szereg działań z udziałem mieszkańców amerykańskiego miasta i Otwocka, co stworzyło solidne podstawy do bardziej sformalizowanego partnerstwa. 

– To porozumienie ma charakter ogólny, uroczysty i intencyjny, ale zdecydowaliśmy się na ten krok, bo za inicjatywą idą konkretne działania. Współpraca dotyczy m.in. nauki języka angielskiego, organizowania warsztatów kulturalnych, zwłaszcza w czasie, gdy do Polski przyjeżdżają uczestnicy obozów językowych. To program wieloletni, oparty m.in. na obecności wolontariuszy z Groveland, którzy przyjeżdżają tu, by prowadzić zajęcia i wspierać lokalne inicjatywy – tłumaczy otwocki starosta, Tomasz Laskus. 

Sceptycyzm radnej Więckowskiej

Radna Bogumiła Więckowska wyraziła sceptycyzm wobec projektu, podkreślając jego nierówny charakter: – To relacja jednostronna. Nas po prostu nie stać na wysyłanie dzieci na Florydę, szczególnie tych z uboższych rodzin. Sam bilet lotniczy kosztuje około 4 tys. zł. Podczas sesji wręczaliśmy uczniom nagrody w wysokości 1 tys. zł i to była skromna nagroda. A teraz mamy planować wyjazdy zagraniczne? Partnerskie miasta zwykle zapraszają się na uroczystości, organizują wymianę młodzieży czy sportowców. Ale jeśli kilka osób z Zarządu Powiatu czy rady będzie chciało pojechać, to również są poważne koszty. A języka angielskiego można uczyć się znacznie bliżej niż na Florydzie. Będę głosować przeciw – komentuje radna Więckowska. 

„Goście nocują u rodzin”

Przewodnicząca Rady Powiatu, Grażyna Kilbach, zwróciła uwagę, że współpracująca z powiatem organizacja realizuje także program „Odyseja językowa”, w ramach którego młodzież uczestniczy w zajęciach językowych i warsztatach prowadzonych przez amerykańskich wolontariuszy. – Koszty wyjazdu na finał programu w Stanach Zjednoczonych pokrywają sponsorzy, a nie samorządy – podkreśla.

Radna Aneta Bartnicka poparła ideę współpracy międzynarodowej: – Trzeba się otwierać na takie kontakty. Często bywa tak, że goście z zagranicy nocują u rodzin zaangażowanych w projekt i wszystko jest na własny koszt. To inicjatywa oddolna, a uchwała jest dobra i potrzebna – mówi. 

Z kolei radny Piotr Kudlicki zwrócił uwagę na społeczne korzenie tej inicjatywy: – Ta propozycja wynika z relacji między osobami zaangażowanymi po obu stronach, także mieszkańcami Groveland. To efekt długoletniego kontaktu, który warto rozwijać – zaznacza. 

Co na to przedsiębiorcy?

Radny Andrzej Wojtyra zapytał, czy przeprowadzono analizę wśród lokalnych przedsiębiorców. – Czy mają coś do zaoferowania partnerowi z USA i czy jesteśmy dla nich atrakcyjnym partnerem biznesowym? – docieka radny. 

Radny Piotr Kudlicki odpowiedział, że taka analiza nie była możliwa na tym etapie: – Zarząd nie może teraz przeprowadzić szczegółowej analizy, bo najpierw potrzebna jest uchwała intencyjna. Dopiero po jej przyjęciu będzie można działać dalej.

Pyskówka radnych

Radny Paweł Walo skomentował temat w sposób emocjonalny i dosadny: – To niewiarygodne. Jak ktoś naprawdę będzie chciał robić biznes z USA, to zrobi to i bez uchwały. A tu mamy sytuację, w której wolontariusze uczą nasze dzieci za darmo, sami opłacają podróże i dają świetny przykład. A teraz słyszę zarzuty jak z czasów PRL-u. Co, zrobiliście się komuchami? – podkreśla członek Zarządu Powiatu, Paweł Walo. 

Jeden z radnych zaapelował, by nie sprowadzać całej dyskusji wyłącznie do potencjalnych kosztów, które być może w ogóle się nie pojawią. Przypomniał, że wiele polskich miast od lat z powodzeniem rozwija relacje partnerskie np. Otwock, który współpracuje m.in. z miastami w Niemczech, Francji, Japonii i na Ukrainie. Także Józefów, który utrzymuje partnerskie kontakty z włoskim miastem Bitetto. 

Radna Więckowska stwierdziła, że historia pokaże, kto ma rację m.in. w kontekście ewentualnych delegacji do USA. Odniosła się również do słów radnego Walo, które dotyczyły „komuchów”. Podkreśliła, że to nie pierwszy raz, gdy spotkała się z obraźliwymi uwagami ze strony radnego Walo, a mimo to nie było żadnej reakcji ze strony innych członków rady. Zaznaczyła przy tym, że sama zachowuje kulturę i nikogo nie obraża, podkreślając jednocześnie konieczność szacunku i fair play w debacie.

Radny Walo przeprosił radną. Podkreśla, że nie miał nic przeciwko niej osobiście i nie chciał jej obrazić. Wyjaśnił, że jego uwagi dotyczyły partii, a konkretnie Koalicji Obywatelskiej, do której należy radna Więckowska. Zdaniem radnego Walo, partii KO jest bliżej do komunizmu niż do liberalizmu. Dyskusja jednak zaczęła wymykać się spod kontroli, dlatego radna Magdalena Koczorowska-Szlassa sprzeciwiła się nazywaniu klubu KO, do której sama należy, komunistami i złożyła wniosek o podjęcie natychmiastowego głosowania. Wniosek został przyjęty, co zakończyło dyskusję. Uchwała również zyskała akceptację radnych. 

Czytaj także: