Mieszkańcy byli oburzeni po tym, jak pod koniec sierpnia wyszło na jaw, że na dwóch lokalnych drogach ktoś porzucił kilkadziesiąt ton odpadów budowlanych i komunalnych. Jedna sterta śmieci była wyrzucona na gruntowej drodze przy trasie 801 na wysokości ronda w Sobiekursku (gmina Karczew), druga – na polnej drodze w Woli Duckiej (gmina Wiązowna). Sprawą zajęły się urzędy gmin, które zgłosiły sprawę na policję.
Podczas sprzątania sterty odpadów w Woli Duckiej ustalono, że było ich około 25 ton. – Koszt uprzątnięcia śmieci kosztował gminę około 35 tys. zł – informuje UG Wiązowna. I dodaje, że pracownicy gminnej spółki Hydrodukt znaleźli w stercie odpadów dokumenty mogące pomóc w ustaleniu sprawców. Niektórzy mieszkańcy podejmowali własne „śledztwa”, aby dowiedzieć się, kto w taki bezczelny sposób pozbył się odpadów.
Co grozi sprawcom?
Sprawą dwóch stery odpadów zajęła się otwocka policja. – Funkcjonariusze wraz z biegłymi z zakresu ochrony środowiska dokonali oględzin porzuconych odpadów i natrafili na dokumenty zawierające dane osobowe właścicieli śmieci. Informacje te, a także sygnały od mieszkańców i lokalnych społeczników, którzy sami na własną rękę podejmowali się rozwiązania tej sprawy, pozwoliły na ustalenie tropów – mówi mł. asp. Marcin Jabłoński z Komendy Powiatowej Policji w Otwocku. – Były to jednak jedynie poszlaki, bo ustalenie sprawców nie było takie proste. Dlatego w dochodzenie zaangażowali się również policjanci z wydziału kryminalnego. Dzięki ich determinacji udało się ustalić dwóch sprawców w wieku 53 i 26 lat, odpowiedzialnych za wyrzucenie ton odpadów w Sobiekursku i Woli Duckiej. Podczas przesłuchania mężczyźni przyznali się do winy – dodaje funkcjonariusz. I dodaje, że sprawcy odpowiedzą za narażenie ludzi na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia, za co grozi im za to do 3 lat więzienia oraz za zaśmiecanie miejsca publicznego, co jest wykroczeniem zagrożonym grzywną do 500 zł. Sprawa trafi do otwockiego sądu.
Śmieciowy biznes, czyli jak działa proceder
Pozbywanie się odpadów jest kosztowne, co wykorzystują nieuczciwi pośrednicy dla własnych zysków. Mechanizm jest prosty: mieszkańcy i firmy zamawiają kontenery u legalnych przedsiębiorstw, płacąc za odbiór i utylizację zgodnie z przepisami. Część pośredników, zamiast przekazać odpady do zakładów przetwarzania, porzuca je w miejscach niedozwolonych. Proceder dotyczy zarówno odpadów domowych, jak i budowlanych, dlatego nawet osoby działające zgodnie z prawem mogą nieświadomie brać w nim udział.
Policjanci apelują, aby zawsze sprawdzać, komu zlecamy wywóz śmieci. Firmy zajmujące się odbiorem odpadów muszą posiadać odpowiednie zezwolenia, a korzystanie z „okazyjnych” ofert bez weryfikacji może skończyć się tym, że odpady trafią na drogi, tereny zielone, do lasu lub na prywatne grunty. Koszt ich uprzątnięcia ponoszą wówczas gminy i mieszkańcy, a nielegalne wysypiska to nie tylko brzydki widok, lecz także zagrożenie dla zdrowia i środowiska.



Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze