W środę, 15 października po południu w miejscowości Kopki w gminie Wiązowna doszło do pożaru domu jednorodzinnego, w którym mieszkała pięcioosobowa rodzina Zawadów z dziećmi i psami. – W chwili, kiedy wybuchł pożar w domu, nie było nikogo poza naszymi psami – mówi w rozmowie z Przeglądem Paweł Zawada, otwocki wicestarosta w poprzedniej kadencji. I dodaje, że ogień prawdopodobnie pojawił się na ganku domu.
Ogień szybko się rozprzestrzeniał
– Zgłoszenie o pożarze otrzymaliśmy około godz. 15.30 – mówi nam asp. Bartłomiej Baran, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Otwocku. Na miejsce natychmiast skierowano pięć jednostek straży pożarnej: JRG Otwock i OSP. Gdy strażacy dotarli na miejsce, ogień obejmował już parter budynku i szybko się rozprzestrzeniał. – Strażacy walczyli z pożarem, ale też w czasie akcji szybko odnaleźli dwa czworonogi, które były w płonącym budynku. Strażacy podali psom tlen i starali się przywrócić im oddech. Niestety, mimo wysiłków nie udało się ich uratować – mówi asp. Bartłomiej Baran.
Dom nie nadaje się do zamieszkania
Rodzina Zawadów w jednej chwili straciła dach nad głową, cały dobytek i wspomnienia. W jednej chwili życie rodziny wywróciło się do góry nogami. – Budowałem ten dom dwa lata i nie spodziewałem się, że może spotkać nas taka tragedia. To, co budowaliśmy z wysiłkiem, teraz zniknęło w płomieniach – mówi nam Paweł Zawada. I dodaje, że stracili nie tylko dach nad głową, ale też dwa ukochane psy, które przez wiele lat wiernie im towarzyszyły.
Rodzina próbuje stanąć na nogi
Po pożarze dom nie nadaje się do zamieszkania. Z pomocą rodzinie byłego wicestarosty przyszło mnóstwo osób. – Kiedy człowieka spotyka taka tragedia, ma wrażenie, że został z tym sam – mówi w rozmowie z nami Paweł Zawada. – Jako wicestarosta sam wielokrotnie pomagałem mieszkańcom, ale nie spodziewałem się, że kiedy my znajdziemy się w potrzebie, tak wiele osób zainteresuje się naszym losem. Z pomocą rzeczową, materialną i finansową przyszło do nas tylu ludzi: mieszkańcy, darczyńcy, sąsiedzi, firmy, działacze społeczni, że aż nam dech zaparło. To naprawdę budujące. Dziękujemy z całego serca za każdą okazaną pomoc, dobre słowo i modlitwę – dodaje w imieniu rodziny pan Zawada.
Obecnie rodzina stara się uporządkować zgliszcza i ocalić to, czego nie strawił ogień. – Mieszkamy u rodziny, ale także korzystamy ze świetlicy, którą udostępnił nam urząd gminy – mówi pan Zawada. I dodaje, że powoli jego rodzina staje na nogi. – Dzięki ludziom dobrej woli nie tracimy nadziei i jakoś się trzymamy – mówi. To ważne też dla naszych dzieci, bo mimo że są już starsze, to bardzo przeżywają utratę domu i psów.
Jak pomóc?
W internecie prowadzona jest także zbiórka na odbudowę domu, w którym mieszkała rodzina Zawadów m.in. pani Bożena. – Pani Bożena to osoba dobrze znana w lokalnej społeczności. Od początku istnienia szkoły w Malcanowie pracuje jako nauczycielka religii. To ciepła, oddana i lubiana przez uczniów oraz rodziców pedagog, od lat angażująca się w życie szkoły i parafii. Jest też koordynatorką szkolnego wolontariatu, zawsze pierwsza do pomocy, do działania, do wspierania innych. Dziś to ona i jej rodzina potrzebują naszego wsparcia – podkreśla organizator internetowej zbiórki. Potrzebna jest pomoc finansowa na odbudowę domu (300 tys. zł).
Darowizny można wpłacać na stronie – https://pomagam.pl/nbr9gh











Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze