Od samego początku leczenia sanatoryjnego w Otwocku, przyjeżdżali tu dla podreperowania zdrowia różni chorzy. Bardzo często były to osoby znane, lubiane, powszechnie szanowane, ciekawe, a nawet znaczące dla polskiej kultury, nauki czy polityki. Niestety, nie zawsze udawało im się dojść do zdrowia, a zdarzały się też, nawet często, przypadki śmierci takich osób. Jedną z takich osób, które leczyły się i zmarły w Otwocku był znany na początku XX w. nowelista, prozaik, poeta, etnograf, działacz społeczny związany ze środowiskiem lewicowym, Ludwik Liciński.

Warto bliżej poznać tą nietuzinkową postać.
Wyrzucony za poglądy
Ludwik Stanisław Liciński ps. Licyniusz urodził się 17 kwietnia 1874 r. w Lubartowie, a konkretnie w Zagrodach Lubartowskich w rodzinie Józefa Licińskiego, pisarza i sędziego gminnego oraz Karoliny z Mazurkiewiczów. Wychowywał się w domu rodzinnym w Kamionce niedaleko Lubartowa, gdzie jego dziadek był burmistrzem. Początkowo uczył się w państwowym gimnazjum w Lublinie, z którego został wyrzucony za „nieprawomyślne przekonania” przez dyrektora Mikołaja Siengalewicza, znanego rusyfikatora. Naukę kontynuował do 1890 r. w Radomiu i Chełmie, a także prawdopodobnie w Zamościu. Etap szkolny ukończył bez zdania matury co nie przeszkodziło mu w dalszym kształceniu prywatnie u Hieronima Łopacińskiego i Erazma Majewskiego. Od 1900 r. krótko studiował jako wolny słuchacz filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim (wyrzucony z uczelni za działalność polityczną) oraz w Warszawie.
W stolicy dorywczo pracował w pismach satyrycznych oraz współpracował z niezależną prasą socjalistyczną. Prowadził tryb życia charakterystyczny dla ówczesnej bohemy – egzystując często na granicy śmierci głodowej. Prowadzony tryb życia poskutkował nabawieniem się gruźlicy, która to stała się przyczyną jego śmierci.
Związki z kręgiem Nałkowskich i warszawską inteligencją
Otaczała go barwna legenda poety – włóczęgi, buntownika, anarchisty, rewolucjonisty, wrażliwego społecznie socjalisty, antyklerykała... Bywał na salonach Nałkowskich i Glassów, gdzie spotykała się młodopolska elita. Uczestniczył w pracach słynnego pod koniec XIX w. Uniwersytetu Latającego. Przyjaźnił się z Januszem Korczakiem (jego towarzyszem wędrówek po Starym Mieście i socjologicznych obserwacji biednych dzielnic), Zofią Nałkowską, Lucjanem Rygierem, Henrykiem Lukrecem, Grzegorzem Glassem. Zadebiutował jako poeta w 1900 r. cyklem wierszy „Z motywów sielskich”, opublikowanych w Czytelni dla wszystkich w 1901 r. i „Sonety” opublikowane w 1902 r. w Przeglądzie Zakopiańskim. W 1905 r. pod pseudonimem Licyniusz opublikował w „Głosie” wiersz „Okręt szalony”, apologię rewolucji. Publikował w tygodniku Echa Kieleckie, Głosie, Wiśle, Myśli Niepodległej oraz tajnej prasie związanej z SDKPiL, której był współpracownikiem. W jego twórczości widoczne są wpływy ekspresjonizmu, a w warstwie ideowej anarchizmu. Ostro krytykował zastany ład społeczny. Opisywał naturalistycznie środowiska lumpenproletariatu, przeciwstawiając je mieszczańskim filistrom. W 1905 r. opublikował w „Wiśle” materiały etnograficzne o powiecie lubartowskim „Tkactwo w osadzie Kamionce w powiecie lubartowskim” i „Bierki” (w rękopisie pozostał bogaty zbiór pieśni ludowych). Zbierał też materiały etnograficzne do monografii Kamionki, której jednak nie udało mu się ukończyć (zachował się brudnopis).
Współcześni mu niewiele o nim pisali co nie znaczy, że nie doceniali jego pracy i talentu. Liciński uważany był za bardzo zdolnego, ale jego „talent nie zdążył rozkwitnąć”.
Tak o nim wspominano już po jego śmieci:
„Zaskoczyła go śmierć. W bujną porę, w piękne, wczesne jeszcze lato życia, kiedy inni, odeń mniejsi, siłą czasu, cierpliwości, umiejętnością gospodarzenia na targowisku kupna i sprzedaży słowa, zakładają na piaskach fundamenty pod sławę, rozgłos, uznanie, dobrobyt — zgasł Liciński w sanatorjum dla gruźlicznych w Otwocku pod Warszawą.”

Twórczość literacka i ideowe inspiracje
Proza Licińskiego charakteryzuje się specyficznym operowaniem skrótem i paradoksem, upodobaniem do konstrukcji parabolicznych, budowaniem przenikających się obrazów z głębokimi, często wręcz brutalnymi kontrastami. Jego dorobek literacki to:
- „Z pamiętnika włóczęgi”, 1908 – zbiór opowiadań wydany tuż przed śmiercią autora i dodatkowo opublikowane w USA w 1915 r. Składają się nań dwa cykle: „Niedokończone opowieści” (zapis wędrówki bezdomnego włóczęgi poszukującego prawdy, konfrontującego się z urzędową biurokracją, filisterstwem mieszczaństwa, konformizmem inteligencji, materializmem kleru, biernością proletariatu i chłopstwa) i „Notatki obłąkanego” (drobne opowiastki, obrazki z aforystyczną puentą).
- „Ksiądz Jan Jaskólski”, 1908 - radykalnie antyklerykalna powieść.
- „Halucynacje”, 1911 – opublikowane już po śmierci autora. Zbiór nowel i opowiadań których fabuła rozgrywa się w świecie warszawskiego lumpenproletariatu. Motywem przewodnim tych utworów jest antynomia indywiduum i wspólnoty, walka o ideał i idee w życiu i literaturze, wiara w posłannictwo i potęgę sztuki.
Wiele lat po śmieci Licińskiego, w okresie międzywojennym, ukazały się jego wiersze w czasopiśmie Okolica Poetów (1937) oraz fragment nieukończonego dramatu „Tu musimy wyczarować przyszłość” (wyd. „Epoka” 1938). W 1929 r. opublikowana została powieść „Dziwaczka”, napisana przez Licińskiego około 1900 r. W 1923 r. w Białymstoku ukazała się powieść „Szały miłości” przypisywana Licińskiemu, ale jak ustalił jego biograf Paweł Próchniak, była to wydana pod pseudonimem nieżyjącego pisarza książka Wiktora Przecławskiego.
Licińskiemu poświęcił wspomnienie Kazimierz Bukowski:
„Jak bezdomny włóczęga, słonecznych światów pan i marzyciel, szedł Liciński kamienistą drogą znojnej pielgrzymki po polskim świecie, tym zapomnianym przez literaturę błyszczących salonów, pachnących buduarów, obłudnej inteligencyi. Zbierał kwiaty po bagniskach życia. A przecież te kwiaty mają woń tajemniczą przyszłości, siłę niepokonanego czaru życia. Wielkim twórcą nie był Liciński. Jego dorobek artystyczny to mała wiązanka tych kwiatów bagiennych. Ale mają one siłę i moc trwania. Nie uwiędną, lecz śnić będą wieczną wiosnę.”
Zofia Nałkowska – obiekt westchnień rewolucjonisty

Licińskiego i jego twórczość tak charakteryzuje Marek Danielkiewicz w swojej książce „Chłopak z prowincji”:
„Miał chłopskie rysy twarzy i «bary niedźwiedzie», demoniczne spojrzenie, gęste wąsy i śmiesznie małe dłonie, jak kobieta. W towarzystwie bywał nieznośny. Zniechęcał do siebie innych polemicznym usposobieniem. Miłości poszukiwał «również w domach publicznych», lecz trudno powiedzieć, czy kiedykolwiek udało mu się «kochać naprawdę»… W liście jedynym jaki ocalał do naszych czasów, pisał do Zofii Nałkowskiej:
[...] A nade wszystko powinnaś pamiętać, że jesteś człowiekiem jedynym, którego kocham bardziej niż może życie nawet własne. Tu nie chodzi o nastroje, o chwile, o mocniejsze lub słabsze całowanie ręki, ale o cześć dla duszy ludzkiej. Jeślim kochał ją prawdziwie, jeżeli pokłon ducha mego jej oddam, tego samego, co gryzł, wiecznie tęsknił za nią, jeżelim przyszedł do niej nie jak kupczyk czy akrobata z sonetem w pysku, ale z dłonią wyciągniętą na dobre i złe – słuchaj… ja może trochę już zasłużyłem, by być ci bliskim [...].
Zofia Nałkowska, wówczas obiekt westchnień lubartowskiego pisarza, początkująca autorka, zachowała w swojej pamięci postać tego suchotnika i – co dla nas współczesnych najważniejsze – utrwaliła, m.in. w „Narcyzie i Dziennikach”. [...] Ludwik Stanisław Liciński należał do pisarzy, którzy ideę równości i sprawiedliwości społecznej (dla innych wciąż naiwną) głosili z odwagą i gotowi byli oddać za nią życie; i jakże często to czynili. Jemu współcześni mówili o nim, że „był siewcą burzy”, wychwalano jego postawę i pisarstwo w 30. rocznicę śmierci, m.in. w „Kamenie”. [...] Niewątpliwie kochał Panią Rewolucję, chociaż trudno o nim powiedzieć, że był typem rewolucjonisty… Raczej tym, który bardziej teoretyzuje niż bezpośrednio oddaje się działaniu. […] A może to i prawda, że kto za młodu nie był socjalistą, ten na starość będzie łajdakiem? Liciński starości nie doczekał… Zmarł mając 34 lata”.
Pobyt w Otwocku i śmierć w sanatorium dr Geislera
Za udział w Rewolucji 1905 r. i prowadzoną działalność polityczną był śledzony przez carską policję przez co powziął chęć ucieczki na… Syberię. Ukrywającego się przed policją w Lubartowie Licińskiego, już bardzo chorego na gruźlicę, odnalazł Wacław Nałkowski i zabrał do Warszawy. Dzięki wsparciu finansowemu m.in. Bolesława Prusa umieszczony został w otwockim Sanatorium dr Geislera. Było już jednak za późno na jego ratunek. Po kilku miesięcznym pobycie zmarł w sanatorium 22 kwietnia 1908 r. w wieku 34 lat. Pochowany został w Karczewie na cmentarzu parafialnym.
W miejscu jego urodzenia, w Lubartowie od 1991 r. odbywa się tam konkurs literacki jego imienia. Ciekawostką jest fakt, że do naszych czasów… zachowało się tylko jedno, mało wyraźne, zdjęcie Licińskiego.













![Rodzina straciła dom i ukochane psy. Potrzebna jest pomoc! [AKTUALIZACJA] Rodzina straciła dom i ukochane psy. Potrzebna jest pomoc! [AKTUALIZACJA]](https://static2.przegladotwocki.pl/data/articles/sm-4x3-rodzina-stracila-dom-i-ukochane-psy-potrzebna-jest-pomoc-aktualizacja-1760641502.jpg)




![Kupcy zostaną na lodzie? Co dalej z halą targową i budową nowego obiektu w centrum Otwocka? [FOTO]](https://static2.przegladotwocki.pl/data/articles/sm-16x9-kupcy-zostana-na-lodzie-co-dalej-z-hala-targowa-i-budowa-nowego-obiektu-w-centrum-otwocka-1762084965.jpg)
![Morsy rozpoczęły sezon w Świdrze! [FOTO]](https://static2.przegladotwocki.pl/data/articles/sm-16x9-morsy-rozpoczely-sezon-w-swidrze-1761945502.jpg)



![Wyrok dla hien cmentarnych. Poszkodowany: „To nie kara, to kpina ze sprawiedliwości” [FOTO]](https://static2.przegladotwocki.pl/data/articles/sm-16x9-wyrok-dla-hien-cmentarnych-poszkodowany-to-nie-kara-to-kpina-ze-sprawiedliwosci-1761861824.jpg)
Napisz komentarz
Komentarze