Reklama
HISTORIA

„Halo Szpicbródka” w… Świdrze

Linia otwocka, a w szczególności modny przed 1939 r. Otwock, Świder czy Śródborów przyciągał wiele znamienitych osób, które tu się osiedlały lub pracowały. Jedną z nich jest najsłynniejszy kasiarz II Rzeczypospolitej, szerzej znany ze swojego pseudonimu czyli „Szpicbródka”. On to w latach 20. ubiegłego wieku zakupił w otwockim Świdrze willę i w niej zamieszkał.
„Halo Szpicbródka” w… Świdrze
Szpicbrodka

Źródło: archiwum Policji Państwowej z 1930

Linia otwocka, a w szczególności modny przed 1939 r. Otwock, Świder czy Śródborów przyciągał wiele znamienitych osób, które tu się osiedlały lub pracowały. Jedną z nich jest najsłynniejszy kasiarz II Rzeczypospolitej, szerzej znany ze swojego pseudonimu czyli „Szpicbródka”. On to w latach 20. ubiegłego wieku zakupił w otwockim Świdrze willę i w niej zamieszkał. 

Kim był „Szpicbródka”?

Stanisław Cichocki - Szpicbródka

Pod tym pseudonimem krył się Stanisław Antoni Cichocki ps. Szpicbródka. Chyba najsłynniejszy w naszej historii włamywacz, kasiarz, działający głównie na terenie carskiej Rosji i Polski od początku XX w. aż po wybuch II wojny światowej. Swój pseudonim zawdzięczał starannie wypielęgnowanej blond bródce. Jak wspominają go dawni znajomi i ścigający go policjanci, był zawsze elegancki, wykwintny, z nienagannymi manierami, wysokiej kultury, szarmancki, znał kilka języków obcych: włoski, angielski, niemiecki, rosyjski. Urodził się 21 kwietnia 1885 r. w Warszawie w rodzinie Stanisława Cichockiego i Ludwiki z Gałązków. 

Początki kariery

Karierę przestępczą rozpoczął jeszcze w carskiej Rosji. Był wychowankiem słynnej i na poły legendarnej już dzisiaj, odeskiej szkoły kasiarzy. W tym miejscu warto przybliżyć tą jedyną w swoim rodzaju „wyższą uczelnię”. U schyłku Imperium Rosyjskiego, na początku XX w., w Odessie nad Morzem Czarnym funkcjonowała słynna na całą Europę, choć tajna i nieformalna, szkoła złodziejskich elit. Historia tej złodziejskiej akademii sięga roku… 1789. Absolwenci tej „uczelni” uzyskiwali miano „kasiarza”, czyli złodziejskiego mistrza. Absolwent mógł wejść do elitarnego grona przestępców tylko po zaliczeniu zajęć teoretycznych i praktycznych oraz po decyzji grona złodziejskiego, czyli swoistej… komisji egzaminacyjnej. 

Aby pobierać nauki w tej uczelni, kandydat musiał wskazać osoby udzielające mu rekomendacji. Protektorami mogli być tylko albo nauczyciele złodziejskiego fachu, albo inni przyjęci do grona. W przestępczym półświatku weryfikacja tych informacji trwała krótko. Kto posługiwałby się tytułem „kasiarza" bez uprawnień, ryzykował śmiercią. Aby zostać kasiarzem, czyli złodziejem najwyższego stopnia wtajemniczenia, trzeba było znać podstawy chemii, matematyki i kryminalistyki. Bezpośrednim nauczycielem „ Szpicbródki” był Wincenty Brocki, który zasłynął włamaniem do skarbca klasztoru na Jasnej Górze w 1909 r. W wieku 17 lat brał udział w napadzie na jeden z berlińskich banków, o którym pisały obszernie gazety całej Europy. Jedną z bardziej spektakularnych akcji Cichockiego w tamtym czasie był podkop pod skarbiec Banku Azjatyckiego w Rostowie. Został aresztowany w Petersburgu. Aby uniknąć zesłania na Syberię, zdecydował się na współpracę z carską policją, na której zlecenie włamywał się do wskazanych mu kas po dokumenty. W następnych latach prawdopodobnie organizował włamania do banków na terenie Czechosłowacji, Litwy i Niemiec, chociaż z wiadomych względów nie wszystko jest możliwe do zweryfikowania. 

W odrodzonej Polsce

W 1920 r. powrócił do Polski. Już w następnym roku był sądzony za planowany napad na kasę Banku Przemysłowców w Warszawie, ale winy mu nie udowodniono. Wkrótce potem porzucił napady, zostając doradcą i konsultantem technicznym innych włamywaczy, jednocześnie prowadząc bogate życie towarzyskie. Nawiązał kontakty z warszawskimi środowiskami artystycznymi, głównie kabaretowymi i teatralnymi. Był też właścicielem kabaretu „Czarny Kot”. W drugiej połowie lat 20. powrócił do napadów na banki. Był prawdopodobnie odpowiedzialny za napad na Bank Dyskontowy w Warszawie (1926), ale z braku dowodów nie został skazany, wzięto go tylko pod obserwację. W 1927 r. Cichocki dokonał napadu na Państwowe Zakłady Graficzne w Warszawie, kopiąc kilkudziesięciometrowy tunel do skarbca. Władze podejrzewając, że to on stoi za tym napadem, osadziły go w więzieniu w Białymstoku. Organom ścigania nie udało się jednak zebrać przekonujących dowodów winy samego Cichockiego, a on sam twierdził, że znalazł się na miejscu napadu przypadkiem. We wrześniu 1929 r. sąd apelacyjny przychylił się do odwołania obrońców, a Cichocki został zwolniony. 

Skok życia 

Halo Szpicbródka_plakat filmowy z 1978 r._autor nieznany

Niemal od razu po wyjściu na wolność zaczął przygotowywać napad na Bank Polski w Częstochowie. Tym razem celem miał być łup szacowany od 6 do nawet 20 mln zł. Przedsięwzięcie przygotowywał ze znawstwem i rozmachem. Do wykonania skoku zebrał ekipę doświadczonych fachowców - kasiarzy. Należeli do niej: Adam Stempel, znajomy Szpicbródki jeszcze z czasów carskich, z którym pruł on kasy w Moskwie i Petersburgu oraz znani na warszawskich ulicach włamywacze: Marian Brzeziński i Nuta Woginiak. Cichocki wynajął lokal sąsiadujący z bankiem, w którym urządzona została pralnia chemiczna. Natychmiast po tym specjalna grupa "praczy" zabrała się do kopania podziemnego korytarza o wymiarach 75 x 75 cm. Ponieważ w częstochowskim banku zainstalowane były specjalne urządzenia alarmowe Szpicbródka zatrudnił speca od systemów alarmowych, który za 25 tyś. zł zobowiązał się do opracowania sposobu wyłączenia bankowej instalacji alarmowej. 

W 1930 r. przygotowania do napadu na Bank Polski w Częstochowie były już na ukończeniu, jednak zabrakło środków na jego realizację. Gang zdobył potrzebne fundusze, dokonując w kwietniu 1930 r. napadu na warszawski sklep jubilerski Edwarda Jagodzińskiego. Skok przyniósł co prawda duży łup w wysokości ok. 150 tys. zł, głównie w kosztownościach, ale badający sprawę policjanci wpadli na trop włamywacza. Po kolei ujęci zostali wszyscy członkowie grupy. Aresztowano również Szpicbródkę, który choć nie brał udziału osobiście we włamaniu do jubilera, posądzony został o kierowanie całą akcją. Przy zatrzymaniu Cichocki wyraził tylko zdziwienie, że „władza ponownie interesuje się jego skromną osobą”. W trakcie śledztwa w sprawie napadu na jubilera odkryto u jednego z jego wspólników plany nowoczesnego bankowego systemu alarmowego oraz ustalono, że niektórzy z zatrzymanych często podróżowali na trasie Warszawa - Częstochowa. Odkryto też prawie gotowy podkop pod skarbiec banku. Dzięki temu odkryciu skok na bank został udaremniony, a cała szajka aresztowana. Cichocki trafił do częstochowskiego aresztu, w którym pracował jako fryzjer. Dzięki przekupieniu niektórych strażników ubrany po cywilnemu Cichocki swobodnie opuścił areszt i wyszedł do miasta. 

Proces kasiarzy

Wkrótce po ucieczce napadł na Spółdzielczy Bank Kredytowy w Pabianicach, ale w 1932 r. został ponownie aresztowany. Wielki proces warszawskich kasiarzy odbył się we wrześniu 1932 r. W jego trakcie Cichocki po raz pierwszy w swojej złodziejskiej karierze przyznał się, ale tylko do zamiaru okradzenia banku. Dowodził uparcie, że to on sam zrezygnował z dokończenia podkopu. Powodem miały być piętrzące się wciąż trudności. Uważał, że nie można go skazać za coś, czego nie popełnił. Jednak Warszawski Sąd Okręgowy nie wziął pod uwagę jego wyjaśnień i skazał go na sześć lat więzienia tj. najwięcej z całej grupy. Na wysokość wyroku miał wpływ nie tylko zamiar okradzenia banku w Częstochowie ale też ucieczka z aresztu oraz dokonanie w tym czasie udanego włamania do banku w Pabianicach. Zasądzony wyrok odsiadywał w białostockim więzieniu przy Szosie Baranowickiej. Dzięki licznym odwołaniom i apelacjom składanym przez adwokatów Szpicbródka ostatecznie wyszedł na wolność w kwietniu 1936 roku. Przed „królem kasiarzy” ponownie otworzyła się brama więzienna — lecz nie na długo.

Ostatni występ

28 lutego 1937 r. został ponownie zatrzymany przez Policję, gdy wraz z pięcioma wspólnikami usiłował dokonać włamania do banku spółdzielczego w Zgierzu. Donosiła o tym m.in. Gazeta Lwowska nr 48 z 2 marca 1937 r.: 

„ARESZTOWANIE SZPICBRÓDKI. Łódź. 1. 3. (P A T .) Wczoraj władze policyjne ujęły znanego kasiarza Stanisława Cichockiego („Szpicbródkę"), w czasie gdy usiłował w towarzystwie 5 towarzyszy włamać się do banku spółdzielczego w Zgierzu. Pozostali uczestnicy usiłowanego włamania zdołali ujść. Zarządzono niezwłocznie obławę, która doprowadziła do ujęcia kilkunastu osób podejrzanych o współudział z Cichockim. Ostatnio Cichocki utrzymywał się w Warszawie z dochodów z własnych nieruchomości i kapitałów i wyprawa zgierska była pierwszą od niemal trzech lat.” 

Ale tym razem jeszcze dopisało mu szczęście i wywinął się od odpowiedzialności. W tym samym roku dokonał napadu na Bank Kredytowy w Warszawie. Ponownie został aresztowany i skazany na 4 lata więzienia. 

Grób Stanisława Cichockiego „Szpicbródki” na Cmentarzu Bródnowskim_fot. Wikipedia

Tajemnicza… śmierć

W chwili wybuchu wojny znajdował się w więzieniu we Wronkach. Po opuszczeniu aresztu znalazł się w Poznaniu, z którego tuż przed śmiercią przyjechał do Pruszkowa, gdzie zmarł 2 listopada 1940 r. (niektóre źródła podają że zmarł 5 listopada 1939 r.). Został pochowany na Cmentarzu Bródnowskim w Warszawie. I to jest tylko wersja oficjalna. Natomiast istnieją poważne poszlaki, że Cichocki wcale nie umarł w 1939 r. Według jednej z hipotez Stanisław Antoni Cichocki został zwolniony z więzienia w Sieradzu w 1939 r., gdy wybuchła II wojna światowa. Przedostał się tereny kontrolowane przez Armię Czerwoną. Po podpisaniu układu Sikorski-Majski w 1941 r. wstąpił do Armii Andersa i z nią przedostał się do Iranu, a potem do Afryki. Z punktu rozdzielczego został wysłany na pobyt czasowy do obozu Koja w Ugandzie. Jego dalsze losy są do dzisiaj nie znane. Prawdopodobnie współpracował z polskim wywiadem w czasie wojny, dlatego została sfingowana jego śmierć w kraju.

Filmowa legenda

W oparciu o jego biografie powstał musical Hallo Szpicbródka, czyli ostatni występ króla kasiarzy (1978) w reżyserii Janusza Rzeszewskiego z Piotrem Fronczewskim w roli głównej jako Fred Kampinos właściciel teatru. W tym filmie wykorzystano też motyw podkopu pod skarbiec bankowy, czyli z niedoszłego skoku na Bank Polski w Częstochowie. Niektóre motywy z jego życia wykorzystano również w kultowym filmie Vabank (1981) w reżyserii  Juliusza Machulskiego. W tym filmie postać Henryka Kwinto była wzorowana na naszym Szpicbródce. Natomiast w filmie Pismak w reżyserii Wojciecha Jerzego Hasa (1984) kasiarza zagrał Zdzisław Wardejn.

Vabank_plakat filmowy z 1981 r. autor Andrzej Pągowski

Przeczytaj również:

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Link do Polityki prywatności: LINK

Komentarze